Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2013

Obecny stan rzeczy vol.4

Ostatni tydzień miesiąca- czas na kolejne zestawienie w stylu 'co tam u mnie'. Osobiście powiem Wam, że bardzo obawiałam się tego pomiaru- o ile pierwsza połowa miesiąca była dość aktywna i napawała optymizmem, to nawał spraw w drugiej zupełnie odciągnął mnie od mojego dążenia do bycia fit. Spadek wagi sugerował niewielki spadek wymiarów i tak na prawdę jestem zaskoczona, że mimo wszytko jest redukcja (i to dość harmonijna, patrząc na cyferki).  Najbardziej zaskoczył mnie spadek brzuch-biodra. Nie ukrywam, że troszkę sobie pofolgowałam i w wieczornym menu często pojawiały się posiłki głównie węglowodanowe. Brakło również regularności posiłków (powtarzam to jak życiowe credo). Za tydzień wracam do uczelnianej rzeczywistości, dlatego moimi celami na ten miesiąc są: - próba pogodzenia regularności posiłków z zajęciami na uczelni, - ćwiczymy tyłek i cycki! Do gry wraca Mel B. na pośladki oraz rożnego rodzaju filmiki wyszukane przez inne bloggerki

Jak to ABW szukało dwóch studentek przez pół roku

Plan dotyczący spacerów z psem się udał- ta satysfakcja, gdy wiecznie żywy bokser badał na dywan z wyrazem pyska 'nareszcie!'. Wiadomo czasem spacery były krótsze, czasem dłuższe. Zaliczyłam kilka, podczas których chodziłam bez przerwy ponad godzinę. Ostatnie spacery nie były już tak wymagające, głównie z tego powodu, że zaliczyłyśmy nieprzyjemny incydent podczas którego dość porządnie stłukła sobie miednicę (ja oczywiście byłam przerażona, gdy pies nie miał władzy w tylnych nogach) Wczoraj pies został odwieziony i szczerze już mi brakuje tych porannych spacerów. Tak jak pisałam wcześniej, od blogowania odciągało mnie kilka spraw i tym razem nie była to tylko praca. Obiecałam, że opisze moją przygodę- z publikacją tego postu ociągałam się, ponieważ chciałam poczekać na rozwój sytuacji. Mam nadzieję, że wybaczycie mi małe 'nie na temat'. Sobota. Ciepły, pogodny poranek tuż przed rozpoczęciem pracy. Dobrze mi znany dzwonek oznajmia połączenie przychodzące od

Kop w tyłek!

Długo zabrało mi się motywowanie do powrotu do ćwiczeń, nie mniej jest progres! Przez ostatnie kilka dni brakowało mi aktywności do której przyzwyczaiłam swój organizm. Zasługą 'kopa w tyłek' jest pies, którego dostałam na przechowanie na dwa tygodnie. Jak wiadomo, jest pies są i obowiązki związane z jego posiadaniem. Obecność dodatkowego domownika wiąże się ze spacerami- okazał się to świetny pretekst do długich spacerów. W ciągu dnia w końcu muszę wyjść z pupilem 3 razy, dlatego też popołudniowy lub wieczorny spacer zalicza się do tych długich, ponad 45 minutowych. Łącznie postanowiłam robić pieszo ok. 10 km dziennie z psem. Dodatkowo do tej nowej dodatkowej aktywności w końcu dołącza ponownie cardio co drugi dzień. Aktualnie zagłębiam się w zestawy ćwiczeń od FitnessBlendera. Ciekawą propozycją wydał mi się filmik zamieszczony poniżej: W tym treningu uwzględniono zarówno rozgrzewkę, jak i rozciąganie po. Zadziwiające, jak szybko odkryłam swój spadek kondy