Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2015

Krok pierwszy: zweryfikowanie błędów żywieniowych

Fakt, iż zaczęłam przybierać na wadzę po pewnym czasie każe wnioskować, iż w moim żywieniu pojawiły się pewne błędy, które wpłynęły na wahania wagi. Po zakończeniu etapu utraty na wadzę, przez ponad rok udawało mi się otrzymać moją wagę optymalną, która wahała się od 61 do 62 kg. Dlatego tez warto odpowiedzieć sobie na pytania, co zmieniło się w moim życiu. Udało mi się zlokalizować moje 4 grzechy główne. 1. Brak śniadań, tendencja do 1 posiłku dziennie Z tym punktem walczyłam od samego początku - nigdy nie miałam wyrobionego zwyczaju regularnego jedzenia, nie pamiętam od kiedy zaczynałam dzień inaczej niż kawą, a o jedzeniu przypominałam sobie około godziny 14. Konieczność dopasowania się z posiłkami do męża stworzyła również problem późnego obiadu (najwcześniej godzina 17), który często okazywał się najbardziej wartościowy, jak nie ejdyny. 2. Brak aktywności fizycznej Na etapie utraty wagi regularnie wykonywałam ćwiczenia - moja aktywność fizyczna opierała się głównie na jeźdz

Nowe postanowienie - do czerwca - 8kg.

W styczniu zeszłego roku ważyłam 58 kg i moje wymiary były prawie spełnieniem marzeń. Niestety zarzucenie ćwiczeń i rzucenie się w wir obowiązków życiowych (szpital, magisterka, praktyki, imprezy, imprezy) spowodowało, że waga wskoczyła na poziom ok. 62 kg - był to stan akceptowalny. Niestety czarę goryczy przelały święta i okres około grudniowy, oraz zarzucenie całkowicie nawyków żywieniowych przez ostatnie 3 miesiące.  Nastał moment, gdy na wadze wybiło 65 kg, a wymiary skoczyły nawet o 5 cm, cofając mnie o półtora roku w moim celu. Męska decyzja - należy coś ze sobą zrobić. Przy ostatnim podejściu w pół roku udało mi się zejść z rozmiaru dużego XL na S, nie porywam się na równie heroiczny wysiłek, pragnę dobić do wymarzonej wagi 55 kg. Tak więc: 8kg w 100 dni. Rysunek powyżej przedstawia moje wymiary - oraz zmianę od stanu w styczniu. Zaczynam.