W styczniu zeszłego roku ważyłam 58 kg i moje wymiary były prawie spełnieniem marzeń. Niestety zarzucenie ćwiczeń i rzucenie się w wir obowiązków życiowych (szpital, magisterka, praktyki, imprezy, imprezy) spowodowało, że waga wskoczyła na poziom ok. 62 kg - był to stan akceptowalny. Niestety czarę goryczy przelały święta i okres około grudniowy, oraz zarzucenie całkowicie nawyków żywieniowych przez ostatnie 3 miesiące. Nastał moment, gdy na wadze wybiło 65 kg, a wymiary skoczyły nawet o 5 cm, cofając mnie o półtora roku w moim celu. Męska decyzja - należy coś ze sobą zrobić.
Przy ostatnim podejściu w pół roku udało mi się zejść z rozmiaru dużego XL na S, nie porywam się na równie heroiczny wysiłek, pragnę dobić do wymarzonej wagi 55 kg. Tak więc: 8kg w 100 dni.
Rysunek powyżej przedstawia moje wymiary - oraz zmianę od stanu w styczniu. Zaczynam.
Przy ostatnim podejściu w pół roku udało mi się zejść z rozmiaru dużego XL na S, nie porywam się na równie heroiczny wysiłek, pragnę dobić do wymarzonej wagi 55 kg. Tak więc: 8kg w 100 dni.
Rysunek powyżej przedstawia moje wymiary - oraz zmianę od stanu w styczniu. Zaczynam.
Fajna motywacja :)
OdpowiedzUsuń