Odświeżyłam atmosferę pod prysznicem, uzupełniłam płyny i jestem gotowa do zrelacjonowania 7. Maratonu Treningowego Blogerek.
Na początku muszę wspomnieć, iż jest to mój pierwszy maraton, dlatego nie mam porównania i patrzę na to ze świeżą perspektywą. Właściwie teraz, rozważam przećwiczenie jakiejś starej edycji dla porównania. Od ujawnienia zestawu na blogu obecnej organizatorki, ćwiczenia co chwilę ulegały zmianie (to, że nie ćwiczyłam, nie znaczy, iż nie śledzę blogów zaangażowanych w akcję)- ja rozumiem, słowa krytyki i sugestie, poprawki. Dla mnie zestaw powinien być dopieszczony przed publikacją. Koniec końców ćwiczyłam dość rozbieżną wersję z pierwowzorem. Czytając komentarze i pierwsze relacje nastawiałam się na hardcore, ale mój duch walki był i wyglądał tak:
Za wizualizację dziękuję mojemu osobistemu trenerowi - Żabie. Tak, też tak dumnie wypinałam pierś.
Dla mnie ten maraton był tematyczny i spokojnie można by go nazwać "7. maraton Treningowy Blogerek: Hankle". Ponieważ przewidywałam, że z najlżejszą wersją ciężarków męża (1,5kg) nie dam rady mój osobisty trener zaproponował alternatywny sprzęt:
Żaba siedziała wygodnie i nadzorowała, a ja ćwiczyłam z moją playlistą. Jak po?
Przede wszystkim, po rozgrzewce stwierdziłam, że ta z Mel B., na która ostatnio marudziłam nie jest zła. Zupełnie nie przypadła mi do gustu. Chociaż pojawiło się w niej jedno ćwiczenie, które będzie u mnie miało sentyment.
Kobieta opowiada, a ja sobie myślę: 'No okk, to położę nogi na łóżku". Zaczyna 'rollować', a ja się zastanawiam, jak mam sobie z tym ćwiczeniem poradzić. Głupi ma szczęście... dzień wcześniej kupiliśmy krzesło obrotowe na kółkach, więc to wykorzystałam. A Wy jak sobie z tym poradziłyście?
Zestawy które znałam, to Fittapy i Tiff (bo robię z nią wyzwanie).
- zestaw, który podobał mi się najbardziej: pomijając fakt, iż ucieszyłam się, że pojawił się zestaw ze skakanką i hanklami na brzuch (który baardzo lubię), to najbardziej podobało mi się 7mio minutowe Cardio- intensywny i pozytywny. Zzaskoczyłam się również Zumbą- nie miałam nigdy styczności, byłam trochę uprzedzona, gdyż wydawało mi się, iż to coś aerobikowego. Tu zestaw miał świetnie skoordynowaną muzykę... tylko ja jako beztalencie w takich kwestiach miałam problemy z wyrobieniem.
- zestaw, który podobał mi się najmniej: rozgrzewka, yoga i rozciąganie. Rozgrzewka wiała nudą... i była strasznie długa, jestem zbyt mało elastyczna na takie rozciąganie, natomiast yoga wydawała mi się wklejona w złym miejscu.
- najbardziej męczący zestaw: 7mio minutowe cardio i 20 minut z Fittapy; techniczne problemy miałam z Zumbą i Tae Bo
- w następnym maratonie zmieniłabym: jestem marudą, tak więc kilka rzeczy na pewno proponowałabym poprawić. Przede wszystkim dla mnie rozłożenie filmików jest fascynujące. Spodziewałabym się Skakanki i brzuchów od Fittapy jakoś na początku, bo to ćwiczenie jest jednak bardzo intensywne. Tak samo ćwiczenia na ręce z hanklami, a później zestaw który na samym początku wymaga ich zaangażowania (Yoga, gdzie już na początku mamy planki boczne). Może ja mam tak słabe ręce... ale przez to nie byłam w stanie wykonać ćwiczeń w ustawowym czasie (bo łapy odpowiedziały posłuszeństwa!).
Ogólne wrażenia: myślałam, że będę wyglądać jak przeciągnięty po asfalcie pies. Jestem zaskoczona, że taki wysiłek zniosłam dość dobrze. Być może dla mnie za mało było bardziej intensywnych i ruchowych ćwiczeń na początku (boże, czy ja mam taką dobrą formę czy olewkowo robiłam te ćwiczenia?), gdzie można było się wyskakać i poczuć pracujące mięśnie. Przez to długo wiało nudą. Tak na prawdę bardziej wymęczona czuję się po 40 minutach z Mel B. z wyzwania, niż po tym maratonie.
..........
Mokah rozkręciła wyzwanie 'JĘDRNY BIUST W 30 DNI!!!' do którego bez chwili wahania dołączam, bo właściwie kilka dni wcześniej po notce u Agnes zaczęłam ćwiczyć.
Dziewczyny! Łączmy się w walce o zajebiste cycki!
Jak ćwiczyć? Codziennie, cztery ćwiczenia, 15 powtórzeń. Efekt Push-up: dwie serie!
1. Modlitwa:
Złóż ręce jak do modlitwy na wysokości biustu. Mocno dociskaj je do siebie, licząc do 3 ii rozluźniaj. Ćwiczenie powtórz 15 razy.
2. Guma:
Stojąc wyciągnij przed siebie lekko ugięte ręce. Za pomocą sztywnej gumy rozciągaj i powoli ściągaj ręce, nie robiąc przerw między powtórzeniami. Ćwiczenie możesz wykonać również na siedząco. Wykonaj 15 powtórzeń.
3. Pionowa pompka:
Stań twarzą do ściany, oprzyj o nią ręce na wysokości ramion. Zginaj i prostuj ramiona, jakbyś robiła pompki. Wykonaj 15 powtórzeń. Możesz skusić się na 2 serie :)
4. Krzyż:
Stań w lekkim rozkroku, weź w dłonie lekkie hantle 1 kg. Mogą być dwie butelki z wodą 1-litrowe. Wyprostuj ręce i unieś je na wysokość twarzy. Na zmianę dynamicznie krzyżuj i prostuj ręce. Wykonaj 15 powtórzeń.
(mokah, google.pl)
Ja Chipsów kijem przez szmatę nie tykam, chociaż lubię to siada mi po nich żołądek. Za to słodkie wchodzi mi z zadziwiającą lekkością. W sierpniu mam w planach zero słodyczy - poza jednym cheat day.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję za relację! :))
OdpowiedzUsuńGenialne ciężarki! :)
OdpowiedzUsuńTeż mam akcję piersi w górę :-) przez to że intensywnie ćwiczę i tłuszczyk mi znika z różnych partii ciała z piersi niestety też i z miseczki duże C mam B :O :O na szczęście nie ucierpiały na tym za bardzo, ale już po kilku ćwiczeniach widzę ogromną różnicę:-) szczególnie po kąpieli ciepło- zimno:-)
OdpowiedzUsuńprobowalam tych kapieli za Twoja porada... ale u mnie pojawia sie problem techniczny... jak podczas prysznica przelacze wode, to juz do konca myje sie w zimnej (uroki starego piecyka gazowego :/)
Usuń