Tak miałaby wyglądać trasa rowerowa łącząca polskie góry i polskie morze, której nazwa projektu brzmi dumnie "Wiślana Trasa Rowerowa". Nazwa, jak można się domyślić- pochodzi od rzeki wzdłuż której takowy szlak miałby przebiegać. Przebywając całą drogę moglibyśmy pokonać 1000 km! Co ciekawe, pomysł pojawił się na przełomie lat 2004-2009 i zyskał poparcie ośmiu województw. Koniec końców powstały jedynie odcinki lokalne, ponieważ zabrakło odgórnej organizacji.
Dlaczego zaczynam ten temat? Ponieważ pomysł reaktywowano!
To świetna kampania która ma ogromny potencjał spopularyzowania turystyki, nie tylko rowerowej, ale i krajowej- w końcu trasa ta biegłaby przez wiele, na prawdę ciekawych miejsc w Polsce. Dodatkowym atutem byłoby bezpieczeństwo- co innego przemierzać kilometry na specjalnej drodze, co innego na zwykłej asfaltówce. Nawet na bocznych ulicach o małym natężeniu ruchu zdarzają się tacy, którzy muszą poczuć wiatr we włosach i będąc nawet najbardziej ostrożnym rowerzystą, pędzący ponad 100 km/h samochód napawa przerażeniem, często nie zachowując odpowiedniego odstępu! Poza tym, czasami szukając tras w zupełnie nieznanym terenie trafia się na ulice mniej przyjazną rowerom. Na Wisłostradzie nie byłoby takich problemów przez przystosowaną infrastrukturę.
Jedno jest pewne- jeżeli projekt zostanie ukończony wybieram się na testowanie!
Co sądzicie o takim pomyśle, słyszeliście o WTR?
Więcej na ten temat:
[1] http://www.wislanatrasa.info.pl/pages.php?parentID=1[2] http:/wyborcza.pl/1,75248,14399391,1000_km_od_gor_do_Baltyku___sciezka_rowerowa_gigant.html
Pomysł genialny. Szkoda, że nie bliżej Katowic
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu owsiankami. Moja mama kiedyś myślała, że zrobi mi przyjemności i kupiła takie cacko. O ile pamiętam w skałdzie był cukier. Nie wiem po co owsianka była bardzo słodka. Zalewa się ją wodą, ponieważ w składzie też jest mleko w proszku. Nie wiem jak inne dziewczyny, ale moim zdaniem owsianka tego typu nie stoi obok owsianki, którą robi się samemu z owocami i innymi dodatkami. Polecam blog w którym znajdziesz nie jedną inspirację na pyszne śniadanie owsiankowe.
OdpowiedzUsuńPomysł przegenialny !
OdpowiedzUsuńNie słyszałam, a szkoda. Jak tylko skończą budować biorę rower, plecak i aparat i w drogę :)
OdpowiedzUsuńLokalnie odcinki są często pokończone- musiałabys poszukac informacji w swoim województwie. Przez Kraków przecina Wisłostrada wzdłuż rzeki, chociaż pewnie mało kto zdaje sobię sprawę z tego, że miałby to byc odcinek dłuzszej trasy. tak czy inaczej krakowską Wisłostradą można dojechać na pewno do Tyńca (czyli ok. 15 km), po drodze mijając kilka klasztorów, zabytki PRLu i tor kajakowy.
UsuńPomysł świetny, mój mąż umarłby ze szczęścia (czasem mam wrażenie, że urodził się w komplecie z rowerem).
OdpowiedzUsuńNawet sama bym się skusiła na przejażdżkę. Panicznie boję się jeździć po ulicy a moje umiejętności rowerowe są znacznie ograniczone. Dzięki takiej trasie mogłabym czerpać przyjemność z jazdy na rowerze nie drżąc co chwilę o swoje życie.
Kurcze, tez mam wrażenie, że mój od zawsze ma siedzonko przyczepione do tyłka xD
UsuńWspaniały pomysł. Z chęcią wybrałabym się w dłuższą trasę na rowerze :)
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak mi brakuje takiej wycieczki. To będzie drugi rok bez takiego wyjazdu. Oboje z mężem marudzimy, ale niestety on nie dostanie na tyle urlopu...
Usuńchce taką trasę, chce, chce chce:)
OdpowiedzUsuńidentycznie zareagował mój maz xD
Usuń