Przejdź do głównej zawartości

Jak to ABW szukało dwóch studentek przez pół roku

Plan dotyczący spacerów z psem się udał- ta satysfakcja, gdy wiecznie żywy bokser badał na dywan z wyrazem pyska 'nareszcie!'. Wiadomo czasem spacery były krótsze, czasem dłuższe. Zaliczyłam kilka, podczas których chodziłam bez przerwy ponad godzinę. Ostatnie spacery nie były już tak wymagające, głównie z tego powodu, że zaliczyłyśmy nieprzyjemny incydent podczas którego dość porządnie stłukła sobie miednicę (ja oczywiście byłam przerażona, gdy pies nie miał władzy w tylnych nogach) Wczoraj pies został odwieziony i szczerze już mi brakuje tych porannych spacerów.

Tak jak pisałam wcześniej, od blogowania odciągało mnie kilka spraw i tym razem nie była to tylko praca. Obiecałam, że opisze moją przygodę- z publikacją tego postu ociągałam się, ponieważ chciałam poczekać na rozwój sytuacji. Mam nadzieję, że wybaczycie mi małe 'nie na temat'.


Sobota. Ciepły, pogodny poranek tuż przed rozpoczęciem pracy. Dobrze mi znany dzwonek oznajmia połączenie przychodzące od matki, dość dziwne, bo obie unikamy rozmów telefonicznych. Po chwili wahania odebrałam.
"Była po Ciebie policja z wezwaniem na przesłuchanie do ABW z dowozem, coś zmajstrowała?" Padło pytanie, które poprzedziło wymysły w cóż to mogłabym się zamieszać. Mój dom rodzinny znajduje się w małej miejscowości pod stolicą małopolski, to też mogłabym być pewna, iż fakt zmaterializowania się 'suki' nie umknął niczyjej uwadze- ciekawe jakie plotki właśnie sobie opowiadają. Dowiedziałam się, że na porannej kawie zjawiło się dwóch funkcjonariuszy szukających mnie w moim miejscu zameldowania. Ponieważ moi rodzice nie potrafili podać mojego dokładnego adresu zamieszkania w metropolii odeszli z kwitkiem i moim numerem telefonu. 
Oczywiście po chwili mogłam się domyślić z czym zainteresowanie służb bezpieczeństwa moją osobą jest spowodowane, nie mniej jednak nie wybiegając zbytnio z faktami postanowiłam po dwóch dniach 'martwej sprawy' sama poszukać u źródła.
Wyszukując numer do oficera dyżurnego spodziewałam się wyjaśnienia sprawy.
"Jest Pani pewna, że to było coś z ABW? Radiowozem? Funkcjonariusze? A nie CBŚ?". Pan z którym rozmawiałam był zadziwiony, sprawdził moje nazwisko i nie znajdując 'nic na mnie' polecił zadzwonić na komisariat policji i tam szukać informacji. Zasugerował nawet brzydki żart wymierzony w moja osobę! Moja ciekawość została podjudzona, postanowiłam wykonać polecenia. "Ja nic o tym nie wiem, poza tym ja jestem dyżurnym i mnie nie interesuje kto tam u Pani był dwa dni temu". Pozostałam z niewyjaśnioną sprawą i głupim żarcikiem, że ktoś chce mnie porwać podając się za policjantów. Postanowiłam sobie dać spokój.

Kilka godzin później mój telefon znów oznajmia fakt, iż ktoś chce ze mną porozmawiać. Tym razem to nie była mama z kolejną rewelacją. Numer zastrzeżony. Okazało się, że rozmawiałam z oficerem śledczym i dostałam 'zaproszenie' na przesłuchanie. A jednak! Moje domysły okazały się trafne i nie chodziło o przemyt cukru przez czeską granicę jak uważała moja matula, a moją znajomość z naszym polskim prawie terrorystą.

Pomijając fakt, iż spisywanie mnie z dowodu zajęło ponad pół godziny, a koniec końców i tak w raporcie miałam wpisane inne imię to cała rozmowa trwała prawie dwie godziny. Po rozczarowaniu faktem, że niewiele pamiętam z samych zajęć oraz Pan Brunon K. nie zafascynował mnie swoją osobą zostałam zwieziona z dziewiątego piętra Komendy Wojewódzkiej ze stwierdzeniem, iż jeśli moje zeznania będą niewystarczające, to spotkamy się jeszcze raz. Dowiedziałam się, że próbowali się ze mną skontaktować od kwietnia i nie mogli odnaleźć. Co by było gdybym nie wykazała odrobiny dobrej woli, a rodzice nie podali numeru telefonu do mnie? Może pewnego pięknego dnia zgarnięto by mnie po prostu z ulicy? Kto wie. (;

I tu sprawa zostałaby zakończona, gdyby nie to, że poinformowałam ich o kolejnej osobie do przesłuchania- mojej znajomej. Tu również podałam numer telefonu i poinstruowałam, kiedy osoba ta wraca i kiedy dzwonić można.
Kilka dni później znów 'numer prywatny' próbuje się do mnie dobić, gdy odbieram dowiaduję się, że zostaję 'tajnym współpracownikiem do spraw poszukiwań' tejże dziewczyny i gdy uda mi się z nią skontaktować, mam jej przekazać numer na który powinna oddzwonić. Dlaczego? Bo próbowali się z nią skontaktować i nie potrafili.
Koniec końców, gdy ona zjawiła się na przesłuchaniu dowiedziała się, że to ja miałam się z nimi kontaktować na ten numer i oznajmić kiedy mogą dzwonić. (;

A myśmy się wcale nie ukrywały! Wniosek pozostawiam do własnej interpretacji.

Komentarze

  1. nic z tego nie rozumiek, ale kiedy pogryzl mnie pies to byly najgorsze 2 tygodnie mojego zycia chodzenie od kliniki weterynaryjnej przez sanepid, szpital łącznie ze strażą miejską wiec wspołczuje Ci kontaktu z naszymi służbami ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, co za historia! Sposób działania naszych służb pozostawia niestety wiele do życzenia; działają kompletnie nieudolnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Komentować chyba nie trzeba bo pewno mamy podobne zdanie o niektórych służbach ;)
    A niektórym z tej historii należy się pomnik za próbę uratowania kraju przed sama wiesz kim :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednym słowem niezły pierdolnik w tym ABW... No cóż...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Miejsca w sieci, w których można mnie śledzić - porównanie portali pomagających w odchudzaniu

Tym razem zbiór stron i portali internetowych, z których korzystam w celu śledzenia moich postępów. 1. Slank 2. FatSecret 3. Endomondo Ktoś mógłby zapytać - dlaczego korzystam z aż trzech, przy czym w każdym aktualizuję dany z różną częstotliwością. Odpowiedź jest prosta - bo żaden z tych portali nie jest idealny i każdemu czegoś w mojej opinii brakuje. Nie znalazłam do dziś strony idealnej, dlatego wspomagam się nimi trzema. Stąd pojawił się również pomysł na porównanie tych trzech stron. Jesteście ciekawi, który jest najbardziej użyteczny, który może Wam się przydać? Slank.pl Endomondo.pl FatSecret.pl Oprawa wizualna / łatwość w poruszaniu się po portalu +++ Tutaj prym wiedzie Slank, szata graficzna cieszy oko i pozwala na znalezienie wszystkich informacji w kilka sekund. Obsługa tej strony nie powinna sprawić problemu nikomu, nawet osobie która przed chwilą założyła tam konto. + Drugi w mojej opinii jest End

Metamorfoza w zdjęciach z rozmiaru 42/44 do 36/38

Pewien czas temu pisałam, że przymierzam się do opublikowania rezultatów w rzeczywistości, tak by cyferki które zamieszczam na blogu mogły znaleźć swoje odniesienie w wyglądzie. Cóż, zdjęcia innych dziewczyn 'przed' i 'po' działają na mnie niesamowicie- zazdroszczę takich postów, tak i ja postanowiłam takowe zestawienie wykonać. Co prawda moje odchudzanie i praca nad sylwetką nie jest zakończona, ale czemu nie? Od razu muszę zaznaczyć, że nie mam zdjęcia w bieliźnie 'przed'. Od opublikowania zdjęcia 'w trakcie' też powstrzymuje mnie kilka aspektów- dlatego mam nadzieję, że wybaczycie mi takie w ciuchach. Zdaję sobie sprawę z tego, iż mogą być mało miarodajne. Posiłkując się  tabelą rozmiarów  swój rozmiar początkowy określiłam na 42/44. Natomiast obecnie jest to 36/38.  Tutaj  aktualne zestawienie w liczbach. Rozmiar 42/44 - zdjęcia z przełomu kwiecień/maj Rozmiar 36/38 - zdjęcia z dnia dzisiejszego. Zdjęcia są słabej jakości, zdaję

Slank.pl- gra w odchudzanie + KONKURS!

Dzisiaj przychodzę do was z notką dotyczącą portalu Slank.pl . . Pierwsze co było pozytywnym zaskoczeniem, to to, iż Slank.pl jest czymś co można określić jako portal społecznościowy zrzeszający ludzi zainteresowanych dietetyką, szukających motywacji i próbujących zmienić siebie, a rejestracja na nim jest darmowa. Jest czymś co porównałabym do dietetycznego facebooka, do tego w bardzo przyjemnej i przejrzystej szacie graficznej. Zerknijmy na mój panel: Po rejestracji mamy widok na przejrzysty i prosty do opanowania interfejs, po którym zamierzam was oprowadzić. Pierwszą rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę- to 'mój dziennik'. Po publikacji posta, pojawia się on w zakładce blogosfera- każdy może Cię zmotywować i samemu można komunikować się z innymi użytkownikami serweru. Tutaj także można skontaktować się z administracją strony- zadać pytanie, przesłać opinię lub podesłać pomysł do realizacji. Niezależnie od blogosfery działa zakładka 'dyskusje':