Ostatni tydzień miesiąca- czas na kolejne zestawienie w stylu 'co tam u mnie'.
Osobiście powiem Wam, że bardzo obawiałam się tego pomiaru- o ile pierwsza połowa miesiąca była dość aktywna i napawała optymizmem, to nawał spraw w drugiej zupełnie odciągnął mnie od mojego dążenia do bycia fit. Spadek wagi sugerował niewielki spadek wymiarów i tak na prawdę jestem zaskoczona, że mimo wszytko jest redukcja (i to dość harmonijna, patrząc na cyferki).
Najbardziej zaskoczył mnie spadek brzuch-biodra. Nie ukrywam, że troszkę sobie pofolgowałam i w wieczornym menu często pojawiały się posiłki głównie węglowodanowe. Brakło również regularności posiłków (powtarzam to jak życiowe credo).
Za tydzień wracam do uczelnianej rzeczywistości, dlatego moimi celami na ten miesiąc są:
- próba pogodzenia regularności posiłków z zajęciami na uczelni,
- ćwiczymy tyłek i cycki! Do gry wraca Mel B. na pośladki oraz rożnego rodzaju filmiki wyszukane przez inne bloggerki
Piękne spadki zanotowałaś. Wiesz ? efekty na szczęście nie tak łatwo zrujnować jak się wydaje. A wiadomo że czasami człowiek po prostu odpuszcza czy to przez nawał pracy, czy to nawał myśli i spraw do ogarnięcia.
OdpowiedzUsuńAle nie poddawaj się i walcz . Życzę powodzenia z regularnością posiłków. Bo wydaje mi się ze to najtrudniejszy punkt twojego planu jako że wracasz na uczelnie!
Normalnie "jem i chudnę!" - śmiem twierdzić, że idzie Ci coraz lepiej! :)
OdpowiedzUsuńUczelniana rzeczywistość... Zastanawiam się jak pogodzę studia z bieganiem tak by wszystko się udało.
Gratuluje! :D
OdpowiedzUsuń