Przejdź do głównej zawartości

5 żelaznych zasad Ann(u)biska w walce z kilogramami

Gdziekolwiek nie wypłynie temat mojej metamorfozy (która nadal trwa!), pada pytanie: 'jak to zrobiłaś?'. Popadam wtedy w pewnego rodzaju zakłopotanie. Bo właściwie co robiłam? Nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie z biegu. Dlatego też, postanowiłam zatrzymać się nad tym tematem dłużej, pokontemplować. Doszłam do wniosku, że w całej tej drodze do wymarzonej sylwetki ciągle odbijało się kilka zasad, których starałam się przestrzegać, które były moimi wektorami na nowy wygląd, pozwalający powoli akceptować swój wygląd.

1. Życiowa dieta, diety cud nie istnieją.
Pierwszym krokiem było uświadomienie sobie co właściwie jest powodem mojej nadwagi. Właściwie odkąd pamiętam zawsze oscylowałam w granicach rozmiaru L-XL. W pewnym momencie jednak zaczęłam tyć intensywniej. Okazało się, że winą obarczyłam bardzo późne obiady, które bardzo często składały się z makaronów. Dodatkowo potrafiłam nie jeść nic przez cały dzień, co skutkowało wchłanianiem olbrzymiej ilości podczas tego późnego posiłku. W tym czasie na stałe zadomowiły się u mnie nocne przekąski do wieczornego filmu oraz słodkie, gazowane napoje.
Zmiany w trybie życia i ożywiania musiały nadejść. Zewsząd kusiły diety cud, obiecujące wspaniałe rezultaty. Uświadomić należy sobie jednak, że są one swego rodzaju niewyćwiczonymi sprinterami w dietetyce, po dotarciu do mety i powrotu do poprzednich nawyków szybko pojawia się efekt jo-jo. Podczas odchudzania należy być maratończykiem. Zmiany wprowadzać powoli (tak, by organizm nie zorientował się w podstępie mającym na celu pozbawienie do zapasów tłuszczu), na stałe. Jednym słowem, zmiany nie mogą być nierealne do zrealizowania długoterminowo.

Jak wyglądało to u mnie?
- Ograniczenie węglowodanów, szczególnie cukrów prostych, często spożywanych późnym wieczorem
- Walka o regularność posiłków. Głodzenie się przez cały dzień nie pomaga w utracie kilogramów, rozstraja metabolizm, co więcej... powoduje, iż rzucamy się na posiłek jak wygłodniały wilk.
- Powolna zmiana diety: wprowadzanie warzyw w miejsce 'zapychaczy'. Świetnie sprawdziła się tutaj zasada, iż obiadokolacje naprzemiennie zawierały więcej i mniej węglowodanów.
- Im późniejsza pora, tym mniej węglowodanów w posiłkach.
- Woda jest sprzymierzeńcem, nie wrogiem. Wraz z zieloną herbatą wyparła prawie praktycznie sztucznie słodzone napoje.

2. Pozwól sobie na małe grzeszki, ważna jest rozwaga- świadomość żywnościowa.
Trudno utrzymać dietę, gdy na każdym kroku kuszą słodkie przekąski, tak chętnie spożywane w okresie przed dietą. Utrzymanie postanowień i całkowitego rygoru jest prawie niemożliwe, często kończy się słomianym zapałem i rezygnacją z podjętego wyzwania.

Jak to wyglądało u mnie?
- Jeżeli zachcianka na 'słodkie' była zbyt wielka by z nią walczyć, próbowałam zaspokoić tą żądzę słodkim chrunchy na śniadanie.
- Słodycze w umiarze- kilka, a kilkanaście cukierków robi wielką różnicę. Gdy czekolada zbyt głośno domagała się o spożycie, pozwalałam sobie na nią w ciągu dnia, w ilości kilku kostek. Nigdy wieczorem, do filmu.

3. Nic się samo nie zrobi.
Niestety biadolenie nad swoim stanem nic nie zmieni. Gdy podejmujesz decyzję, masz odpowiednią motywację jedyną przeszkodą dla siebie jest 'Ja'. Rozleniwiony metabolizm sam się nie nakręci, spalacze tłuszczu nie przyniosą rezultatu przy braku zmiany trybu życia.

4. Dieta i ćwiczenia to dwa niezależne wektory o zwrotach skierowanych w kierunku marzeń.
Często powtarza się, iż dieta i ćwiczenia to 70% oraz 30% sukcesu. Tak na prawdę samą dietą schudniesz, ale to ćwiczenia pozwolą Ci wyglądać jak chcesz. Wg pewnych badań jednoczesne ćwiczenie z wprowadzoną dietą pozwalało na utratę do 2-3 kg więcej niż przy samej diecie. Nie, nie namawiam tutaj do zupełnego zaprzestania ćwiczeń. Początkowo ważne są ćwiczenia cardio lub interwały, wszelakie ABSy czy rozpowszechniona 6 Weidera nie przyniesie rezultatów na których nam zależy, ponieważ nie są to ćwiczenia przyśpieszające metabolizm.

5. Bilans dodatni, bilans ujemny.
Ważne jest uświadomienie sobie ile kalorii tak na prawdę dostarczamy naszemu organizmowi. Nawet jedząc same warzywa i wyrzekając się fast-foodów, a przyjmując więcej niż dzienne zapotrzebowanie nie zauważymy efektów diety. By redukować masę ciała potrzebujemy ujemnego bilansu kalorycznego, czyli mniejszej ilości kalorii niż dzienne zapotrzebowanie przy danym trybie życia. Ćwiczenia przy bilansie dodatnim powodują przyrost mięśni, rozbudowę sylwetki, a nie redukcję tłuszczu.

Komentarze

  1. Też od kilku dni walczę o zrzucenie kilku kilogramów, starając się wyrzucić późne posiłki i słodycze oraz ćwicząc:P Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten blog mi bardzo pomaga. Chętnie dodam go do swojej listy ulubionych blogów: http://interesujace-blogi-o-zdrowiu.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za dodanie do spisu! Jeśli istnieje jakiś banerek, mogę go wkleić na bloga (;

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Miejsca w sieci, w których można mnie śledzić - porównanie portali pomagających w odchudzaniu

Tym razem zbiór stron i portali internetowych, z których korzystam w celu śledzenia moich postępów. 1. Slank 2. FatSecret 3. Endomondo Ktoś mógłby zapytać - dlaczego korzystam z aż trzech, przy czym w każdym aktualizuję dany z różną częstotliwością. Odpowiedź jest prosta - bo żaden z tych portali nie jest idealny i każdemu czegoś w mojej opinii brakuje. Nie znalazłam do dziś strony idealnej, dlatego wspomagam się nimi trzema. Stąd pojawił się również pomysł na porównanie tych trzech stron. Jesteście ciekawi, który jest najbardziej użyteczny, który może Wam się przydać? Slank.pl Endomondo.pl FatSecret.pl Oprawa wizualna / łatwość w poruszaniu się po portalu +++ Tutaj prym wiedzie Slank, szata graficzna cieszy oko i pozwala na znalezienie wszystkich informacji w kilka sekund. Obsługa tej strony nie powinna sprawić problemu nikomu, nawet osobie która przed chwilą założyła tam konto. + Drugi w mojej opinii jest End

Metamorfoza w zdjęciach z rozmiaru 42/44 do 36/38

Pewien czas temu pisałam, że przymierzam się do opublikowania rezultatów w rzeczywistości, tak by cyferki które zamieszczam na blogu mogły znaleźć swoje odniesienie w wyglądzie. Cóż, zdjęcia innych dziewczyn 'przed' i 'po' działają na mnie niesamowicie- zazdroszczę takich postów, tak i ja postanowiłam takowe zestawienie wykonać. Co prawda moje odchudzanie i praca nad sylwetką nie jest zakończona, ale czemu nie? Od razu muszę zaznaczyć, że nie mam zdjęcia w bieliźnie 'przed'. Od opublikowania zdjęcia 'w trakcie' też powstrzymuje mnie kilka aspektów- dlatego mam nadzieję, że wybaczycie mi takie w ciuchach. Zdaję sobie sprawę z tego, iż mogą być mało miarodajne. Posiłkując się  tabelą rozmiarów  swój rozmiar początkowy określiłam na 42/44. Natomiast obecnie jest to 36/38.  Tutaj  aktualne zestawienie w liczbach. Rozmiar 42/44 - zdjęcia z przełomu kwiecień/maj Rozmiar 36/38 - zdjęcia z dnia dzisiejszego. Zdjęcia są słabej jakości, zdaję

Slank.pl- gra w odchudzanie + KONKURS!

Dzisiaj przychodzę do was z notką dotyczącą portalu Slank.pl . . Pierwsze co było pozytywnym zaskoczeniem, to to, iż Slank.pl jest czymś co można określić jako portal społecznościowy zrzeszający ludzi zainteresowanych dietetyką, szukających motywacji i próbujących zmienić siebie, a rejestracja na nim jest darmowa. Jest czymś co porównałabym do dietetycznego facebooka, do tego w bardzo przyjemnej i przejrzystej szacie graficznej. Zerknijmy na mój panel: Po rejestracji mamy widok na przejrzysty i prosty do opanowania interfejs, po którym zamierzam was oprowadzić. Pierwszą rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę- to 'mój dziennik'. Po publikacji posta, pojawia się on w zakładce blogosfera- każdy może Cię zmotywować i samemu można komunikować się z innymi użytkownikami serweru. Tutaj także można skontaktować się z administracją strony- zadać pytanie, przesłać opinię lub podesłać pomysł do realizacji. Niezależnie od blogosfery działa zakładka 'dyskusje':