Przyszedł czas kolejnego miesięcznego zestawienia. Waga sprawiła mi niesamowita radość dziś rano i wskazała 63,1 kg! Podciągnęłam to pod 63 kg i spełnienie pierwszego oficjalnego celu!
TAK, JEST MNIE 10 KG MNIEJ!
Aktualne zestawienie przedstawia się następująco:
Oczywiście to nie koniec! Wiem, że jest mnie ostatnio mniej na blogu- i nie tyle na moim własnym, co u Was w komentarzach. Ale to nie znaczy, że się obijam. Po prostu ostatnio mam mam trochę pogmatwanie- gdy wszystko wyjaśnię, prawdopodobnie pojawi się cała relacja.
Aktualnie chciałabym osiągnąć wagę 57 kg- czyli czeka mnie kolejne 6 kg do utraty.
Jak utrata kilogramów wpłynęła na moją garderobę? Z rozmiaru lekko ponad 42 mieszczę się w 38, które jest już luźne. Prawdopodobnie niedługo zrobię przymiarkę do rozmiaru 36. Postanowiłam zrobić kilka zdjęć, tak więc powinny pojawić się niedługo na blogu. Niestety nie mam takowych sprzed mojej decyzji o odchudzaniu.
A co z moimi postanowieniami na ten miesiąc? Przypominam, iż brzmiały następująco:
Postanowienia:
- śniadania, śniadania, śniadania!
- poprawienie regularności ćwiczeń w domu (wyzwanie przyjęte: Mel B + Tiffany; maraton treningowy)
- nie podnosić cukru
Dbam o codzienne śniadania. Oczywiście zdarzają się wpadki, ale nie jest to zupełne nie-jedzenie. Trzymam się także dawki cukru w napojach. Niestety ległam na linii ćwiczenia-ja. Pisałam o tym wcześniej i niestety nic się nie zmieniło.
Postanowienia na ten miesiąc?
- dbać o regularność śniadań;
- zacząć ćwiczyć;
- mniej chipsów, więcej zdrowego rozsądku
- więcej, regularnych posiłków (niestety daleko mi do odstępów czasowych 2-3h i czterech, pięciu stałych pór)
- ma być mnie więcej na waszych blogach!
ED: Biorę udział w rozdaniu na blogu Monika-Agness. Konkurs polega na opisaniu najciekawszego wspomnienia z wakacji. Ciekawe, czy dopisze mi szczęście i moja opowieść będzie wystarczająco intrygująca (;
ED2:
ED: Biorę udział w rozdaniu na blogu Monika-Agness. Konkurs polega na opisaniu najciekawszego wspomnienia z wakacji. Ciekawe, czy dopisze mi szczęście i moja opowieść będzie wystarczająco intrygująca (;
ED2:
Gratuluję :). Wspaniały wynik!
OdpowiedzUsuńJa mam świetną metodę na chipsy. Zawsze po ich zjedzeniu tak mnie boli brzuch, że jakoś wcale śmiało po nie nie sięgam. Wręcz unikam ;)
Usuńa mnie smakują i jedyne czego się nabawiam to wyrzuty sumienia );
Usuństwierdziłam jednak, ze lepiej je jeść od czasu do czasu jak muszę, niż rezygnować w ogóle, a później rzucić się na nie jak w ataku kompulsywnego obżarstwa
Wow:-) cudownie!! Gratulacje, uwielbiam czytać, że komuś się coś udało :* Jestem pod wrażeniem 10kg mnie ? :O :O
OdpowiedzUsuńTwoja przemiana motywuje innych ;) Gratuluję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń10 kg w 2 miesiące to super wynik, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :) 10 kg to super wynik :)
OdpowiedzUsuńgratulacje :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki :)
pozdrawiam :)
http://monika-agness.blogspot.com/
powiem tylko tak!!
OdpowiedzUsuńO KURDE !!!!!!!!
mi by chyba wszystkie wlosy wypadly od takiej pielegnacji :P
Ps. bylam pewna ze to Twoje naturalne loczki, śliczne są!
mnie te wlosy tez trochę lecą, ale mam tak od zawsze; niestety loki nie są naturalne- a żałuję bo je uwielbiam. naturalnie to ze mnie wredna blondyna o niesfornych kłakach
UsuńNastępne 6 przy tych 10 kg, których już nie ma to będzie pikuś!
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
Tylko nie przesadzaj za bardzo bo znikniesz i będzie smutno bez Ciebie!
Jeszcze mi sporo zostało by zupełnie zniknąć (;
UsuńMam nadzieję, że pójdzie jakoś i się uda.
wow! gratuluje! pieknie:) zaraz to bedziemy sobie pozyczaly ubrania :*
OdpowiedzUsuńprzecież musiałabyś nieźle przypakować, żebyśmy tak mogły robić! ;]
Usuńpakuje pakuje nie widzisz jakie treningi spartanskie wykonuje! i jem 2600 kalorii takze zaraz osiagne rozmiar 36 :) i obie lubimy czarne rzeczy takze nie ebdzie z tym problemu ;)
Usuń10 kilo w 2 miesiące?! WOW!!! Zaraz biore się za czytanie archiwum twojego bloga - MUSZĘ się dowiedzieć, jak tego dokonałaś:)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci tych utraconych centymetrów w udach! wspaniała robota! :*
OdpowiedzUsuńpowiem Ci szczerze, że ja walczę z brzuszkiem, ale że człowiek chudnie całościowo to z ud też mi zeszło. Co za tym idzie, najbardziej jestem dumna z -10 w tali (;
UsuńAle bardzo dziękuję
Gratuluję!!! Świetny spadek:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwałę- dodają otuchy i motywują do dalszych działań.
UsuńJak bym czytała o sobie:-) Najpierw strata 10kg, potem dojście do wymarzonych 57kg... teraz niestety jest źle z moim dalszym odchudzaniem i mam nadzieję, że u Ciebie o takiej porażce nigdy nie przeczytam:-) Puki co gratuluję straconych kilogramów i centymetrów, no i trzymam kciuki za kolejne sukcesy:-)
OdpowiedzUsuńSchudlas tyle co ja ;-) gratuluje!! Wiem jak było ciężko :-)
OdpowiedzUsuńwoooow, brawo! nie zaprzepaść tych efektów - kopię do ćwiczeń!
OdpowiedzUsuńhttp://pretty-perfection.blogspot.com/
Gratuluję! Jest systematyka i zaangażowanie to jest też PROGRES :)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Jest systematyka i zaangażowanie to jest też PROGRES :)
OdpowiedzUsuń